psycholog Agnieszka Bąk

Zima? Nie dziękuję. Z zimy lubię tylko krótki epizod świąteczny...

Zima jednoczy. Większość z nas jest gotowa na wylewną opowieść o zimy nie-urokach, o tym jak jej nie znosimy, nie możemy ścierpieć, jak się dłuży, jak trwa rok, jaka paskudna. Wydawać by się mogło, że nie ma dzisiaj ludzi, którzy, mieszkając w mieście, lubiliby zimę. Trudno się dziwić. Wychodzimy do pracy nocą, wracamy nocą, żadnej gry świateł na iskrzącym się śniegu, tylko błoto na przystankach, brudne samochody, zatłoczone tramwaje.

Z zazdrością przyglądamy się naszym dzieciom, które, z nosami przyklejonymi do szyby w oknie, wypatrują pierwszego śniegu. I może nie całkiem świadomie zaszczepiamy im niechęć do tej najdłuższej w naszym odczuciu pory roku, ucząc ich piosenek w stylu: „Hu hu ha! hu hu ha! Nasza zima zła!” Ale dzieci póki co puszczają tę wiadomość mimo odmrożonych uszu i wracają pod wieczór do domu przemoczone i najwyraźniej szczęśliwe. A my? My, jak co roku, mamy depresję.

Niektórych ratują święta. Spędzają po prostu pół zimy na przygotowaniach do celebracji, porządkach, zakupach, wypiekach. Są naprawdę twórczy i zapaleni, nie mają czasu na depresję czy myślenie o zimie. Oni jej nawet nie zauważają! A same święta? Wielu z nas potrafią choć na chwilę wyrwać z apatii i beznadziei zimowych poranków. A jednak święta w obliczu kilkumiesięcznej mordęgi to zaledwie mgnienie oka. Nie ujmując nic naszemu nieszczęściu, chciałabym wspomnieć o ludziach, którzy cierpią na SAD, czyli sezonowe zaburzenie nastroju (seasonal affective disorder). Trwa ono zazwyczaj od późnej jesieni do wiosny i charakteryzuje się występowaniem niektórych typowych objawów depresji. Prawie u każdego chorego na plan pierwszy wysuwa się chroniczne zmęczenie, brak sił witalnych, wielka trudność by wstać z łóżka i zacząć dzień, większe zapotrzebowanie na węglowodany, pogłębiająca się apatia i przygnębienie. Statystyki pokazują, że na SAD zapadają głównie kobiety. Większość badaczy wiąże powstawanie depresji sezonowej z ilością światła i w związku z tym, przy leczeniu tego zaburzenia wykorzystuje się terapię światłem.

W tym momencie wielu z nas wydaje z siebie westchnienie głębokiej tęsknoty. Słońce.. Cudownie, kiedy jest. Ale co zrobić gdy go nie widać? Jakie światło może nas uratować przed zimą i jej ponurym oddechem? Podejrzewam, że tylko nielicznych byłoby stać na zakup „Gro-Lights”, czyli lamp fluorescencyjnych emitujących naturalne światło słoneczne fosforyzujące, którymi leczy się chorych na SAD. Jeśli mamy taką możliwość, przebywajmy jak najdłużej w naturalnym świetle dnia, zwłaszcza we wczesnych porach. Zakończmy długie rozprawy o koszmarze zimy. Nie utwierdzajmy się codziennie rano w przekonaniu, że znowu jest okropnie, a nasza depresja przybrała na wadze.

Zima karmi się najprawdopodobniej naszą słabością do narzekania i zgryzoty. Nawet nie jest taka straszna, ale ponieważ ją taką widzimy, czasem zawieje mocniej dla fasonu. Zostawmy ją w spokoju. Najprawdopodobniej dopadnie ją nuda i szybciej się skończy. Nie dotrzymujmy jej ponurego towarzystwa. Zajrzyjmy do środka. Jeśli uwielbiamy czytać książki, a nie robiliśmy tego od wakacji, zafundujmy sobie wieczór z lekturą i lampką dobrego wina. Wyłączmy telefon komórkowy, pozwólmy sobie nawet na szlafrok, papucie i brak makijażu. Zawierucha za oknem to świetny pretekst dla leniuchów, by pozostać w domu w niedzielę. Nareszcie możesz odpocząć od cotygodniowego obowiązku wyprowadzania dzieci na spacer.

Nie udawaj, że jest ci przykro, tylko zaproponuj rodzinie coś interesującego. Czasem wystarczy dobry film. Masz już dosyć jedzenia na mieście? Jeśli zdarzy ci się ominąć bar szerokim łukiem, nie zamawiaj pizzy do domu. Zrób coś twórczego. Może jakąś potrawę z innego kręgu kulturowego przy dźwiękach tamtejszej muzyki i drobnym elemencie dekoracyjnym, dzięki któremu czuć subtelną woń egzotyki. Przypatrz się swojemu wnętrzu i zdobądź się na zimowe szaleństwo robienia tego, na co czekasz cały rok i ciągle nie ma czasu. Jeśli świętujesz, szukaj głębi i piękna. Bojkotuj odwieczny zwyczaj nieustającego posiłku przed krzyczącym telewizorem. Prawdziwa bliskość z innymi to wyzwanie. Na koniec małe życzenie. Jeśli kochasz czyjeś błyszczące oczy, nie pozwól im zgasnąć, jeśli masz promienny uśmiech, nie zapominaj o nim. Światło jest w nas. Zima za oknem. Pozdrawiam ciepło.

ostatnia zmiana: 15.02.2023 00:00:00