psycholog Agnieszka Bąk

Kolka? - tylko spokojnie...

Nie znam rodziców dziecka cierpiącego na kolkę, którzy z zapałem nie próbowaliby wszystkich zasłyszanych i wyczytanych sposobów złagodzenia tej dolegliwości, która rzuca się cieniem na życie słodkiego bobasa i jego opiekunów. Sami z mężem stosowaliśmy różne metody, m.in.: techniki masażu, aromaterapię, noszenie, tulenie...

Ostatnie dni pokazały, że praktycznie nic nie było w stanie ukoić naszej krzyczącej dziewczynki. Kolka spadła na nas znienacka. Pamiętam, że wcześniej kolka kojarzyła mi się co najwyżej z nieprzyjemnym ukłuciem „w boku” , a u dziecka bardziej z czkawką niż z lepką papką w brzuszku. Więc kiedy przyszła ONA, zaczęliśmy gorączkowe poszukiwanie informacji. Niestety w naszych notatkach ze szkoły rodzenia znaleźliśmy tylko krótki przepis na masaż olejkami eterycznymi. Oto on: 25ml oleju jadalnego + kropla lawendy + kropla owocu cytrusowego - wykonywać masaż okrężny brzuszka. Życzę powodzenia. Nam się nie udało. Z przygnębieniem przywitaliśmy też tegoroczny śnieg, bowiem zima oznacza dla nas koniec spacerów w nosidełku, a właśnie to cudowne połączenie ruchu powietrza i kołysania w rytmie brzucha było do niedawna ratunkiem przy przedłużającym się ataku. Są różne teorie na temat postępowania w przypadku kolki, dziesiątki lekarstw i porad, więc robię co w mojej mocy, zaczynając od restrykcyjnej diety. W tym natłoku informacji wychwyciłam jednak wspólną prawdę – kolki się nie da wyleczyć, ale można złagodzić dolegliwości i przynieść dziecku ulgę. No i jeszcze dobra wiadomość: kolka znika tak nagle jak nagle się pojawiła. Czekamy..

Córeczka zwróciła moją uwagę na psychologiczny aspekt kolki. Chcę podzielić się tymi obserwacjami, bo mogą być pomocne w dostrzeżeniu, jaki jest -w przypadku kolki- wpływ psychiki na ciało. Uważam, że dobrze jest zadbać o spokojne otoczenie na czas karmienia. Oczywiście, najważniejsza jest sama mama. Nauczyłam się jak najwcześniej rozpoznawać sygnały głodu u dziecka, nie „przetrzymywać” go w oczekiwaniu, by nie stało się niespokojne, by nie „rzucało” się na pierś, tak jakby obawiało się, że za chwilę je zostawię. Polecam też łagodność ruchów – aby nie brać dziecka do karmienia zbyt gwałtownie, spróbować nawiązać z nim kontakt, i, pomimo zmęczenia, być czułym i delikatnym.

Przyjrzyjmy się też naszemu wnętrzu. Nasz niepokój na pewno udziela się dziecku. Nerwowa atmosfera w domu, czy problemy, z którymi się borykamy, nie sprzyjają ukojeniu maleństwa na naszym rozdygotanym sercu. A przyczyną emocjonalnej huśtawki może być sama kolka. Trudno się zresztą dziwić. Przeraźliwy płacz, a w zasadzie krzyk niemowlaka trudno znosić ze stoickim spokojem. Zamknięte koło? Niekoniecznie. Zadbajmy o to, by jako rodzice być nie tylko dla dziecka, ale i dla siebie nawzajem wsparciem - rozkładajmy siły w opiece nad dzidziusiem, stwórzmy razem dom pełen miłości i ciepła.

ostatnia zmiana: 15.02.2023 00:00:00